Polski Związek Kajakowy walczy o jeszcze jedną kwalifikację na igrzyska w Paryżu

Polski Związek Kajakowy walczy o jeszcze jedną kwalifikację na igrzyska w Paryżu

Choć kwalifikacje olimpijskie w kajakarskim sprincie są już zakończone, wciąż jest szansa, że biało-czerwoni będą mogli wystawić osadę w kanadyjkowej dwójce na dystansie 500 metrów. Polski Związek Kajakowy złożył protest i domaga się przyznania prawa startu polskiej osadzie, którą tworzą Wiktor Głazunow i Arsen Śliwiński.

Na dzisiaj biało-czerwoni mogą wystawić w Paryżu komplet osad w rywalizacji kajakarek – dwie w K1 500 metrów, dwie w K2 500 metrów oraz jedną w K4 500 metrów, cztery osady w kanadyjkach, czyli dwie w C1 200 metrów kobiet, jedną w C2 500 metrów kobiet oraz jedną w C1 1000 metrów, a także osadę kajakarzy w K2 500 metrów. Niestety, osada C2 500 metrów mężczyzn przegrała bieg kwalifikacyjny z osadą rosyjską, którą tworzyli, nazywani przez Międzynarodową Federację Kajakową, „sportowcy neutralni”.

– Już wcześniej składaliśmy protesty do Międzynarodowej Federacji Kajakowej w związku z dopuszczeniem sportowców z krajów, które wywołały lub wspierają wojnę na Ukrainie. Nie zostały one jednak uwzględnione. Uważamy, że sportowcy z Rosji i Białorusi, będący zawodnikami wojskowych klubów i wyrażający swoje poparcie dla inwazji na Ukrainę, o czym świadczą ich działania w mediach społecznościowych, nie powinni startować w igrzyskach olimpijskich. Są także inne powody, choćby taki, że przez dwa lata funkcjonowali oni kompletnie poza jakąkolwiek wiarygodną kontrolą antydopingową. W związku z tym, że federacja nie przyjęła naszej argumentacji, zwróciliśmy się z prośbą do Polskiego Komitetu Olimpijskiego, by zaprotestował przeciwko takim działaniom w Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim. Kilka tygodni temu PKOl złożył protest i teraz czekamy na odpowiedź z MKOl – mówi prezes Polskiego Związku Kajakowego Grzegorz Kotowicz.

Obecnie decyzja należy do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, który w niektórych przypadkach podjął już decyzję o niedopuszczeniu Rosjan lub Białorusinów do startu w Paryżu. – Ponadto należy zwrócić uwagę, że MKOl wcześniej dopuścił pod pewnymi warunkami start zawodników z tych krajów w igrzyskach, ale w konkurencjach indywidualnych. Naszym zdaniem trudno uznać osadę składającą się z dwóch zawodników za start indywidualny – dodaje Kotowicz.

Jeżeli MKOl nie dopuści rosyjskiej osady, pierwszeństwo powinna mieć Polska, która w decydującym biegu eliminacyjnym w węgierskim Szeged zajęła drugie miejsce. – Trenujemy razem z Arsenem i przygotowujemy się z myślą o wspólnym starcie w Paryżu. Wciąż mamy nadzieję, że ta sprawa zakończy się dla nas pomyślnie – mówi Wiktor Głazunow, który na razie jest pewny startu w igrzyskach tylko w konkurencji C1 1000 metrów.

Także Kotowicz wierzy w pozytywną dla Polski decyzję Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. – Uważam, że nasze argumenty są bardzo mocne i mam nadzieję, że przekonają one MKOl. Od początku nie zgadzałem się z decyzją federacji kajakowej, bo uważam, że jest ona kompletnie niezgodna z duchem olimpizmu – dodaje prezes Polskiego Związku Kajakowego.

Obecnie skład kadry narodowej w kajakowym sprincie, która jest pewna startu w Paryżu, obejmuje dwanaście nazwisk – kajakarki Karolina Naja, Anna Puławska, Martyna Klatt, Helena Wiśniewska, Dominika Putto i Adrianna Kąkol, kajakarze Jakub Stepun i Przemysław Korsak, kanadyjkarki Dorota Borowska, Katarzyna Szperkiewicz i Sylwia Szczerbińska oraz kanadyjkarz Wiktor Głazunow.

Biuro Prasowe
Polski Związek Kajakowy

Archiwa