Portugalia drugim domem naszych kajakarzy, a Paryż coraz bardziej na horyzoncie

Portugalia drugim domem naszych kajakarzy, a Paryż coraz bardziej na horyzoncie

Od początku roku Portugalia stała się na najbliższe miesiące centrum treningowym kadr narodowych w sprincie kajakowym. Trenują tam już kanadyjkarze, kajakarki i kanadyjkarka Dorota Borowska.

Ta ostatnia zawodniczka od 1 stycznia jest już zawodniczką Posnanii, a do sezonu olimpijskiego przygotowuje się indywidualnie pod okiem trenera Mariusza Szałkowskiego. W Sao Domingos pierwsi zjawili się polscy kanadyjkarze i kanadyjkarki, którzy od początku zgrupowania nabijają kilometry na wodzie.

– Wszyscy mają świadomość, o co toczy się gra, i każdy chciałby znaleźć się w dwójkach na eliminacje olimpijskie w Szeged. Obsada osad powinna się rozstrzygnąć jeszcze przed krajowymi kwalifikacjami w Wałczu – przewiduje trener reprezentacji kanadyjkarzy, Marek Ploch. W Milfontes pojawili się natomiast męska reprezentacja kajakarska, a także Dorota Borowska, mistrzyni Europy w C1 200 metrów, wraz z trenerem Mariuszem Szałkowskim. Polska kolonia w tej miejscowości od pięciu dni powiekszona jest to kadrę kajakarek, zwanych „Atomówkami” trenera Tomasza Kryka. Pięcioosobowa grupa kajakarzy prowadzona przez trenera Ryszarda Hoppego skupia się na kilku elementach podczas portugalskiego zgrupowania.
– Na testy w dwójkach wykorzystaliśmy listopad, zaś w grudniu pracowaliśmy głównie nad ogólną wytrzymałością. W tej chwili pracujemy wyłącznie na jedynkach, aby odbudować bazę tlenową i kontynuować elementy techniczne. Robimy dużą objętość na wodzie, zawodnicy na jednostkach treningowych przepływają na rzece nawet po 18-20 kilometrów. Od lutego zaczynamy ćwiczyć w osadach. Mniej więcej są wyłonione dwie dwójki i prawdopodobnie one będą rywalizować między sobą – mówi trener Hoppe. Dwójkami, o których wspomina polski szkoleniowiec, to Jakub Stepun/Sławomir Witczak oraz Przemysław Korsak/Wiktor Leszczyński.
– Oczywiście między poszczególnymi zawodnikami są małe różnice w wielu elementach, ale to są młodzi kajakarze i czas pracuje na korzyść wszystkich. Nie ma mowy, aby któryś z naszej piątki odstawał od reszty grupy. Trener Hoppe podkreśla, iż w zależności od wyniku kwalifikacji olimpijskich w Szeged, po nich zostaną zdefiniowane cele i plany naszych reprezentantów na następne miesiące.

Radosław Patroniak

Głos Wielkopolski
Wtorek, 23.01.2024

Archiwa