Złoto igrzysk w Paryżu celem polskich kajakarzy. „Każdego z nich stać na medal”

Złoto igrzysk w Paryżu celem polskich kajakarzy. „Każdego z nich stać na medal”

Polskie kajakarstwo wciąż czeka na upragniony złoty medal olimpijski. Igrzyska w Paryżu mogą być pierwszymi, na których zobaczymy przedstawiciela polskiego sprintu czy slalomu kajakowego na szczycie podium. – Realnie patrząc, bez wyolbrzymiania to naprawdę wszyscy z naszych olimpijczyków mogą walczyć o medale – przyznaje Grzegorz Kotowicz, prezes Polskiego Związku Kajakowego.

Miłośnicy wioseł z utęsknieniem wyczekują pierwszych wyścigów w Paryżu. Pod koniec lipca olimpijskich rywalizację rozpoczną kajakarze slalomowi, a na początku sierpnia do gry o medale wejdą sprinterzy kajakowi. Polskie kajakarstwo przez lata wyrobiło sobie uznaną markę na świecie, a nasze reprezentacje – wspierane przez sponsora głównego PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. – z powodzeniem radzą sobie na największych zawodach. Co oczywiste, w bogatej medalowej kolekcji nie brakuje łupów z igrzysk olimpijskich. Do tej pory biało-czerwoni wywalczyli na nich 22 krążki i co ciekawe, już od ponad trzech dekad wracają do kraju z kolejnymi medalami.

– Jeżeli chodzi o nasze kajakarstwo, to jesteśmy jedyną dyscypliną, która nieprzerwanie od 1988 roku i igrzysk w Seulu przywozi medale. Od ponad 30 lat wracamy do Polski przynajmniej z jednym medalem. W 2000 roku w Sydney zdarzyło się nawet, że zdobyliśmy cztery krążki, a ostatnio w Tokio były dwa. Oczywiście, w sporcie nie ma nic pewnego, ale jestem przekonany, że w Paryżu powiększymy naszą medalową kolekcję – deklaruje Grzegorz Kotowicz, prezes Polskiego Związku Kajakowego, który w przeszłości wywalczył medale na więcej niż jednych igrzyskach. Jako 19-latek nieoczekiwanie znalazł się w kadrze olimpijskiej do Barcelony i ku jeszcze większemu zaskoczeniu zdobył brąz w osadzie K2 1000 metrów z Dariuszem Białkowskim. Obaj osiem lat później, do spółki z Adamem Seroczyńskim i Markiem Witkowskim, znów byli trzeci, tym razem w K4 1000 metrów. – W międzyczasie, w 1996 roku, przeżyłem bolesną porażkę, kiedy na igrzyskach w Atlancie zająłem czwarte miejsce, przegrywając medal o 0,006 sekundy. Nie wszystkim jest dane jechać na igrzyska i stawać na podium, dlatego doceniam to, co osiągnąłem przez lata kariery. Wiara i determinacja są niezbędne na igrzyskach, żeby myśleć o medalach. I na to liczę u naszych zawodników – dodaje Kotowicz.

Prezes PZKaj podkreśla, że aktualnie przygotowania do igrzysk olimpijskich odbywają w zupełnie innych warunkach niż dwie czy trzy dekady temu. Jak zapewnia, obecni kadrowicze nie mają powodu do narzekań w tym zakresie. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto. – Ważny przy ocenie pewnych rzeczy jest punkt odniesienia, ale faktem jest, że teraźniejsze warunki są nieporównywalne z tymi, z jakimi mieliśmy wówczas do czynienia. Jako PZKaj, dzięki Ministerstwu Sportu i Turystyki oraz naszym sponsorom PGE Polskiej Grupie Energetycznej S.A. i Totalizatorowi Sportowemu jesteśmy w stanie zapewnić naprawdę świetne, jeśli nie jedne z najlepszych na świecie warunków przygotowań do igrzysk. Naszym trenerom i zawodnikom niczego nie brakuje – zaznacza Kotowicz.

W czerwcu poznaliśmy skład polskiej reprezentacji olimpijskiej w sprincie i slalomie kajakowym. To łącznie 15 zawodników, a dla siedmiorga z nich będzie to debiut na igrzyskach. Kandydatkami do medali IO w Paryżu w sprincie kajakowym będą z pewnością „Atomówki” (osady K4 500 m Karolina Naja, Anna Puławska, Adrianna Kąkol, Dominika Putto oraz K2 500 m Naja, Puławska i Helena Wiśniewska z Martyną Klatt), kanadyjkarze Dorota Borowska i Wiktor Głazunow, a w slalomie kajakowym – Klaudia Zwolińska, podwójna medalistka ostatnich ME w Lublanie.

– Gdy startowałem w Barcelonie w wieku 19 lat, nikt nie stawiał na to, że przywiozę medal. Realnie patrząc, bez wyolbrzymiania to naprawdę wszyscy z olimpijczyków mogą walczyć o medale. Oczywiście, są „Atomówki”, na które bardziej liczymy, ale pozostali zawodnicy i osady również mają podium w zasięgu. Pewnie nie wszyscy wrócą z medalami, ale dla mnie oni i tak są mistrzami olimpijskimi. Trzymajmy kciuki i miejmy nadzieję, że wrócimy z tarczą – wierzy Kotowicz.

Olimpijskie zawody w slalomie kajakowym i kayak crossie w Paryżu odbędą się w dniach 27 lipca – 5 sierpnia. Dzień później rozpoczną się regaty z udziałem sprinterów, które potrwają do 10 sierpnia.

Biuro Prasowe
Polski Związek Kajakowy

Archiwa