Paryż pojawia się już na horyzoncie

Paryż pojawia się już na horyzoncie

Reprezentacje kajakarek i kanadyjkarzy już tradycyjnie ostatnie tygodnie przygotowań spędzają w Portugalii. Szlifują tam formę przed startami w sezonie przedolimpijskim.

Kajakarki pod wodzą trenera Tomasza Kryka kilka dni temu, z krótką przerwą na pobyt w Polsce, przeniosły się z ośrodka Milfontes do Montebello, gdzie będą trenować do 30 marca. Ostatnie zgrupowanie mamy zaplanowane od 6 do 23 kwietnia we włoskiej Sabaudii – mówi Maciej Juhnke, asystent Tomasza Kryka przy pierwszej reprezentacji oraz opiekun młodzieżowej kadry narodowej kajakarek wspieranych przez PGE Polską Grupę Energetyczną S.A.. Do pierwszych oficjalnych startów w tym sezonie zostały dwa miesiące. Pod koniec kwietnia grupy sprinterskie
spotkają się w Wałczu w ramach wiosennych regat kwalifikacyjnych, które wyłonią ostateczne składy kadr na nowy sezon. Dla niektórych zawodniczek będzie to okazja do umocnienia swojej pozycji w reprezentacji lub odzyskania miejsca w osadach olimpijskich na najważniejsze imprezy. Takich chęci nie ukrywa m.in. Katarzyna Kołodziejczyk, w przeszłości wielokrotna medalistka mistrzostw świata oraz Europy w dwójce i czwórce. – Źle wypadłam na zeszłorocznych wiosennych regatach kwalifikacyjnych. Byłam siódma w K1 500 metrów, z czego nie byłam zadowolona. To miejsce w czwórce mi się nie należało, bo nie pokazałam tego, na co mnie stać. Może nawet czasami warto trochę spaść, żeby móc zrozumieć pewne rzeczy i się podnieść – przekonuje Kołodziejczyk, która od 2018 roku jest zawodniczką Zawiszy Bydgoszcz, a wcześniej reprezentowała barwy KTW Kalisz. – Zaczęłam sezon z czystą głową. Pogodziłam się z tym, że startowałam na dystansach nieolimpijskich. Wszystko było kwestią nastawienia. Mało kto by pomyślał wcześniej, że wraz z Justyną Iskrzycką damy radę w takiej osadzie, ale podołałyśmy zadaniu – dodaje. W sierpniu ubiegłego roku, na ME w Monachium Kołodziejczyk i Iskrzycka sięgnęły po srebro w K2 1000 metrów. Występ w Bawarii nie był ich pierwszym wspólnym startem na dużej imprezie. – Z Justyną startowałyśmy razem na Igrzyskach Europejskich w Mińsku, a także w czasach juniorskich. Nasza kadra jest już na takim etapie, że niezależnie, kto usiądzie w osadzie i z kim się płynie, to potrafimy się zgrać i przywieźć odpowiedni wynik – uważa pochodząca z miasta nad Prosną zawodniczka. W odróżnieniu od kilku reprezentacyjnych koleżanek, Kołodziejczyk wciąż czeka na olimpijski debiut. Mimo że 24-latka pierwotnie znalazła się w składzie na igrzyska w Tokio, ostatecznie ze startów w Japonii wyeliminowało ją złamanie nadgarstka, którego doznała podczas jazdy na rowerze. Miejsce Katarzyny Kołodziejczyk w czwórce zajęła Iskrzycka, która do spółki z Karoliną Nają, Anną Puławską i Heleną Wiśniewską zdobyła brąz. – Było mi ciężko się z tym pogodzić. Na ten wyjazd czekałyśmy pięć lat, igrzyska to marzenie każdego sportowca, a przez zdarzenie losowe trzeba było odłożyć pragnienia na półkę i jakoś sobie to wytłumaczyć. Trzeba było się pozbierać, bo życie toczyło się dalej. Teraz walczę o kolejną możliwość wyjazdu, ale nie będzie łatwo. Zawsze między nami były małe różnice czasowe, a teraz nasza grupa jest jeszcze bardziej wyrównana. Można być w pierwszej trójce, a można być na końcu w finale – kończy Kołodziejczyk. W Portugalii ładuje akumulatory też kadra kanadyjkarzy i kanadyjkarek. – Na kwalifikacjach olimpijskich, na 90procent wybierzemy najmocniejszą czwórkę – zdradza poznaniak Ryszard Hoppe, trener kadry mężczyzn w kajakarstwie. Od blisko trzech tygodni w Sao Domingos przebywa grupa kanadyjkarzy. Pod okiem Marka Plocha trenują niemal wszyscy seniorzy z kadry, m.in. Tomasz Barniak, Wiktor Głazunow, Aleksander Kitewski, Julia Walczak czy Sylwia Szczerbińska. Z kolei w Milfontes pod wodzą trenera Marcina Grzybowskiego ćwiczą m.in. Łukasz Witkowski, Dominik Nowacki czy Magda Stanny. – Na wcześniejszych zgrupowaniach dominowała u nas praca tlenowa, a teraz zaczęliśmy bardziej się skupiać na krótszych odcinkach w wodzie, trenując na wyższej intensywności niż do tej pory – opowiada trener Ploch, który wraz z podopiecznymi będzie przebywać w Portugalii do początku kwietnia. Od 6 marca w Montemor-o-Velho przebywa natomiast kadra narodowa seniorów i młodzieżowców, dowodzona przez trenerów Ryszarda Hoppe i Marka Głomskiego. Jak przyznaje pierwszy z wymienionych, problemy zdrowotne ostatnio omijają jego podopiecznych. – U nas dwójki niejako się wykrystalizowały, a w czwórce dalej sprawdzamy i dokonujemy korekt. Chcemy zdefiniować osady, które już za niespełna dwa miesiące będą mogły rywalizować w Pucharach Świata w Szegedzie (11-13 maja) i Poznaniu (26-28 maja) – opisuje Hoppe. – Na jednych z tych zawodów spróbujemy wariantu z najsilniejszymi dwójką i czwórką. Na samych kwalifikacjach olimpijskich, na 90 procent wybierzemy najmocniejszą czwórkę. Mamy świadomość, jakie możliwości otwiera przed nami zdobycie przepustki do Paryża – dodaje Hoppe.

Radosław Patroniak

 

Głos Wielkopolski
Sobota–niedziela, 18–19.03.2023

Archiwa